wtorek, 18 lipca 2023

TO MIAŁ BYĆ KONIEC

 

ROZDZIAŁ PIERWSZY


     – Już dawno nie gościliśmy w naszym studio duetu damsko męskiego. Jesteśmy bardzo podekscytowani, że możemy z wami dzisiaj porozmawiać i posłuchać waszego pierwszego wspólnego singla!

Z głośników dobiegły dźwięki oklasków. Studio było niewielkie, jasne i futurystycznie urządzone. Nagrywali w nim jeden z najpopularniejszych programów rozrywkowych poświęconych muzyce, a jednak w środku nie było nawet miejsca dla publiczności (dlatego wszystkie dźwięki specjalne puszczali z głośników i obrabiali w postprodukcji). Grace było to nawet na rękę. Mniej widzów - mniej stresu. Właściwie czuła się tam, jak we własnym pokoju (którego nigdy nie miała). Fioletowe i czarne poduszki na kanapach idealnie komponowały się ze starannie dobranymi przez stylistów outfitami dwójki artystów. Dodatkowym, ciekawym akcentem były przepiękne lalki ubrane w dokładne repliki strojów, które mieli na sobie podczas kręcenia teledysku i pierwszego oficjalnego występu.

– Muszę przyznać, że Doll-Pool to moja nowa ulubiona wakacyjna piosenka!

Prowadzących program było dwóch. Płynnie przechodzili od jednego pytania do kolejnego, przerzucali się żartami i w zestawieniu z poprzednimi występami w programach telewizyjnych miała niemal wrażenie, że rozmawia sobie na luzie ze znajomymi. Mimo wszystko nie mogła sobie pozwolić na zbyt wiele swobody. Ani ona ani Hiro. Mieli swoje role do odegrania. To był ostatni wywiad w ich planie promocji singla. Ta myśl uspokajała Grace i dodawała jej otuchy. To tylko godzinka, zaraz cała ta szopka się skończy i obydwoje pójdą w swoje strony i będą wreszcie wolni!

– To prawda, piosenka naprawdę wpada w ucho! – przyznał współprowadzący program. – A jeśli chodzi o teledysk… Świetna robota, moi drodzy! Od razu widać, że jesteście ze sobą blisko.

– Wygląda na to, że przyjaźć damsko męska jednak jest możliwa – uzupełnił drugi prowadzący. – I to jest super! Ale trochę szkoda… Bo byłaby z was piękna para i nie jest to tylko moja opinia!

Dziewczyna teraz dopiero poczuła się niekomfortowo. Jasne, mogą wciskać ludziom, że się dogadują, czy nawet przyjaźnią. Dokuczają sobie nawzajem figlarnie, obejmują się ramionami i zbijają piątki - wszystko na niby i tyle była w stanie znieść. Ale gdyby miała udawać jego dziewczynę… Chyba zrezygnowałaby z kariery. Na pewno zaczęłaby się poważnie zastanawiać nad przejściem do innej wytwórni.

– Tak, cała sieć huczy od HiGrace! Bo nie wiem, czy jesteście tego świadomi, ale tak właśnie zostaliście ochrzczeni przez fanów.

Grace wymusiła cichy śmiech i podrapała się niezręcznie w głowę.

– Coś tam się nam o uszy obiło – przyznał Hiro. Zupełnie nie było po nim widać jego prawdziwych emocji. Zachowywał się tak swobodnie, jakby wychował się na tej kanapie w studio i rozmawiał na tematy osobiste godzinami.

– No i co nam na to odpowiecie? – zagadnął jeden z prowadzących i zakładając jedną nogę na drugą, oparł policzek na dłoni.

– Czy podejrzenia fanów są słuszne? Byłaby z was idealna para? – dodał drugi.

Hiro i Grace popatrzyli po sobie, po czym oboje niemal w tym samym czasie odsunęli się od siebie tak daleko na ile pozwalała niewielka kanapa. Spotkało się to z salwą śmiechu obydwu prowadzących i sztucznych głosów z głośników.

– Słyszałem, że początki waszej wspólnej pracy były naprawdę ciężkie. – To pytanie nieco zbiło z tropu Grace. –  Kłóciliście się? – zapytał.

Przez jej głowę przewaliło się milion wspomnień wspólnych prób, które nieraz kończyły się płaczem, a najczęściej krzykiem i trzaskiem drzwi. Ale skąd mogliby to wiedzieć? Zawsze starali się bardzo uważać.

– Hiro, nie mów, że podniosłeś rękę na damę?!

Wszyscy zaśmiali się, a chłopak zaprzeczył, kręcąc głową.

– Nie, nie, no skąd! Nawet gdybym chciał... a chciałem. O Boże, nawet nie wyobrażacie sobie jak bardzo chciałem, bo to dziecko jest tak denerwujące... – dziewczyna siedząca obok prychnęła przewracając oczami. – Ale jestem dżentelmenem. Nie mógłbym tego zrobić. – Hiro świetnie odgrywał swoją rolę. Grace natomiast ledwo potrafiła utrzymać grzeczny uśmiech na ustach. Nie nazwał mnie właśnie “dzieckiem” w publicznej telewizji, pomyślała, czując jak wewnątrz aż ją pali, żeby się odgryźć.

– Coś mi się wydaje, że Grace ma inne zdanie na ten temat.

– Oh! On dżentelmenem? – W tym miejscu udała śmiech. Przed kamerami wyglądali na bardzo dobrych przyjaciół, takich, którzy ciągle ze sobą żartują i mają tak samo głupie pomysły. I rzeczywiście – pomysły mieli idiotyczne w porównywalnym stopniu, jednak z tymi „przyjaciółmi”, to nie do końca prawda.

Po programie duet jeszcze przez chwilę rozmawiał z prowadzącymi, otrzymali każdy po koszyku pełnym słodkości, a potem razem z managerem Chocolate Cake udali się do vana. Hiro wolał raczej, kiedy to manager jego zespołu się nimi zajmował, ale niestety - zazwyczaj był on potrzebny reszcie chłopaków. Popularność ALPHA rosła z każdym kolejnym wydanym singlem. Z kolei Chocolate Cake był zespołem, który zadebiutował stosunkowo niedawno pod opieką tej samej wytwórni muzycznej. Formacja tego duetu miała na celu głównie promocję dziewczyny i jej zespołu dzięki popularności Hiro jako artysty i członka ALPHA.

Do tej pory plan się sprawdzał - a przynajmniej od strony marketingowej. Gorzej było kiedy tych dwoje zostawało sam na sam w jednym pomieszczeniu i było zmuszanych do współpracy. Nieustająca wojna między nimi trwała odkąd dziewczyna została przyjęta na staż artystyczny w HYPE Entertainment. Nie było jednej rzeczy, co do której mogliby się zgodzić.

– Nie wierzę, jak mogłaś powiedzieć przed kamerami, że nie jestem dżentelmenem? – Wypalił wreszcie Jackson po dobrych dziesięciu minutach ciszy. Akurat stali w korku, więc fakt, iż muszą spędzić ze sobą więcej czasu niż przewidywali sprawiał, że ich wnętrzności skręcały się ze zniecierpliwienia.

– Czy ty zdajesz sobie sprawę, jak to mogło wpłynąć na moją reputację?

– Nie jesteś dżentelmenem, powiedziałam prawdę – odparła, starając się zachować spokój. Pomagało jej w tym skupianie wzroku za oknem, byle tylko nie musieć patrzeć na jego arcy wkurzającą twarz.

– Proszę was, nie zaczynajcie znowu… – Głos managera pozbawiony był jakichkolwiek nadziei. Zbyt długo już się z nimi męczył, żeby łudzić się, że cokolwiek wskóra. Hiro i Grace zachowywali się jak dzieci. Nigdy wcześniej nie spotkał się z tak toksycznym zachowaniem wśród swoich podopiecznych, chociaż prawdą jest, że nigdy wcześniej nie musiał zajmować się dwójką nastolatków przeciwnej płci.

– Nie jestem? A uważasz tak, ponieważ...? – Klepnął ją wierzchem dłoni w kolano, a gdy nie doczekał się żadnej reakcji, szturchnął jej ramię, przekraczając tym samym granicę, która trzymała jej nerwy w ryzach. Próbowała dotrwać do końca, zachowawszy resztki godności, ale tego było za wiele.

– Nie dotykaj mnie – syknęła ze złością. – Jesteś obrzydliwy, Wang! Możesz sobie udawać wielkiego idola na scenie, ale nie będziesz w stanie wiecznie ukrywać tego, kim tak naprawdę jesteś wewnątrz. A w środku jesteś zwykłą świnią. – No i stało się. Wreszcie powiedziała mu, co do niego czuła. A najlepsze było to, że kiedy w końcu wyjdą z tego wana, nie będzie musiała już nigdy więcej mieć z nim doczynienia. – Twoje żarty są seksistowskie, nie szanujesz przestrzeni osobistej drugiej osoby i zachowujesz się jakbyś pozjadał wszystkie rozumy, kiedy tak naprawdę gówno wiesz!

– Skończyłaś?

– Tak!

– To teraz ja... – patrzył na nią ze złością w oczach. – Po pierwsze to nie do wszystkich dziewczyn zwracam się tak jak do ciebie. Możesz się chwalić, że jesteś wyjątkowa – syknął i nie tracąc czasu, kontynuował. – Po drugie moje teksty nie są wcale, aż tak seksistowskie, to po prostu twój słabo rozwinięty umysł ich jeszcze nie rozumie. Ale nie martw się, zrozumiesz, kiedy dorośniesz.

– Dorosnę? – spojrzała na niego oburzona. – Jestem od ciebie trzy lata młodsza!

– Tak, jesteś TRZY LATA młodsza – powtórzył z naciskiem. – Trzy lata głupsza, mniej doświadczona i mniej dojrzała.

– To nazywasz dojrzałością?

– Rozmawiam na twoim poziomie. To ty zaczęłaś!

– Ja zaczęłam?! Ty mnie walnąłeś!

– Ty mnie ignorowałaś!

– Uspokójcie się do cholery!

Resztę drogi przejechali w ciszy, ale atmosfera była tak gęsta, że ciężko było wytrzymać. Manager, który też był kierowcą pojazdu na tą okazję starał się dojechać do budynku wytwórni najszybciej, jak tylko było to możliwe bez konieczności łamania przepisów drogowych.


Kiedy tylko dojechali na miejsce, natychmiast rozeszli się w dwie przeciwne strony. Hiro pojechał windą do studia, w którym spotkanie miał zespół ALPHA, a Grace ruszyła schodami na piętro parkietowe. Tam w sali lustrzanej Chocolate Cake trenowały układ taneczny do najnowszej piosenki, która była jeszcze w procesie nagrywania. Dzięki temu, że Grace promowała Doll-Pool, nie musiała brać udziału w połowie treningów tanecznych swojego zespołu, na których dziewczęta tworzyły choreografię razem z jednym z trenerów. Wymyślanie ruchów tanecznych do muzyki, która nie jest jeszcze nawet skończona nie było mocną stroną Grace. Uważała, że do tego trzeba mieć wyjątkowy rodzaj wyobraźni, którego jej brakowało.

Dziewczyna weszła do pomieszczenia w momencie, kiedy zespół kończył próbę.

– Tu myślę, że fajnie by było dać dance break – zaproponowała Doyeon. – Taki klasyczny, wiecie, gasną światła, zostaje tylko reflektor na główną tancerkę. Potem dołączają dwie kolejne i reszta, albo jakoś inaczej. To można przegadać jeszcze. A muzycznie w tym miejscu moglibyśmy dać na przykład sam beat i bas, ewentualnie główny temat muzyczny. Musielibyśmy sprawdzić, co działa najlepiej.

– Tak, to super pomysł, Do! – zawołała najwyższa z dziewcząt, Saeran, która była także liderką zespołu.

– Dobrze, dziękuję za propozycje, będziemy o tym myśleć. Gdybyście faktycznie miały w planach zrobienie przestrzeni na taki moment w utworze, to jak najbardziej, ale tak jak mówiłem na początku…

Choreograf wyjaśnił wszystkie za i przeciw. Wyraził chęć rozwijania pomysłu i pożegnał się z dziewczętami.

– Doyeon masz wielki talent – Saeran przytuliła niższą od siebie o kilka centymetrów czarnowłosą dziewczynę. – Cieszę się, że wychodzisz z inicjatywą i angażujesz się w ten projekt tak bardzo. Jesteś super!

– Oh – Doyeon wyślizgnęła się z objęć przyjaciółki. – Dzięki. To pierwsza naprawdę nasza piosenka. Wszystkie poprzednie napisał nam ktoś inny, a tym razem… tekst jest w pełni twój i Sumin, Alice i Renee biorą czynny udział w produkcji. Też chciałam dołożyć swoją cegiełkę. No wiesz…

– Wiem! Taniec to twoja rzecz. I serio podobają mi się twoje sugestie. Będę walczyć z Maxem na pięści, jeśli się nie zgodzi na ten dance break, przysięgam! – Dziewczyna uniosła pięści w bojowej pozie na wysokość twarzy, czym rozbawiła swoją rozmówczynię na tyle, że ta uśmiechnęła się lekko i pokręciła głową.

– Chomi! – ktoś wykrzyknął i wtedy wszyscy skierowali swój wzrok ku drzwiom, przy których wciąż stała Grace z koszykiem słodkości w dłoniach.

– Cześć! – przywitała się. – Przyniosłam deser!


Po tym, jak catering dostarczył dziewczynom obiad, zjadły go wszystkie na podłodze w sali lustrzanej, podzieliły się przekąskami od Grace i odpoczywały po ciężkim dniu.

– Nie radzę wam jeść tych miętowych czekoladek, dziewczyny - jęknęła wylegująca się na plecach na podłodze Sumin. Jej pseudonim artystyczny to Xiah, w zespole odpowiadała za wsparcie taneczne i partie rapowane w piosenkach. Ostatnio spędzała sporo czasu na pisaniu tekstów, czasami z Saeran, ale głównie sama. Chodziła wszędzie z czarnym notesem, który obkleiła przedziwnymi naklejkami i pisała cokolwiek przyszło jej na myśl, gdziekolwiek się znajdowała. Zabroniła do niego zaglądać absolutnie wszystkim. Dzieliła się z resztą tylko tymi tekstami, z których była zadowolona.

Teraz leżała rozwalona jak żaba na liściu, pochłaniając kolejną czekoladkę.

– Dlaczego, coś z nimi nie tak? Są niedobre? – zapytała Chomi, wyciągając jedną z nich z koszyka. Xiah podniosła się z prędkością światła i wyrwała najmłodszej czekoladkę.

– Nie! Po prostu są moje! – schowała szybko pozostałe trzy czekoladki do kieszeni przydużej bluzy. – Mam nadzieję, że mi to wybaczycie, ale nie jestem w stanie się z wami podzielić. To najlepsza rzecz, jaką w życiu jadłam. Przysięgam, że zabiłabym za więcej! – powiedziała i uciekła w najdalszy kąt sali. Przykucnęła pod ścianą, oglądając swoje czekoladki, ale nie zjadła już ani jednej.

– Troll – skomentowała to zjawisko Doyeon. – Ale faktycznie lepiej uważajmy, żeby nikt nas z tym nie zauważył.

Stwierdzenie, że Sumin nigdy wcześniej nie jadła nic lepszego było może z lekka naciągane, ale trzeba też zrozumieć, że te dziewczyny poddawały się bardzo rygorystycznej diecie właściwie, odkąd zaczęły trenować w wytwórni. Niektóre nawet wcześniej. Sumin, jednak należała do tego typu osób, którym szczególną przyjemność sprawiało jedzenie, patrzenie na nie, spożywanie go, rozmawianie o nim, myślenie… Tak, gdyby nie była muzykiem, najprawdopodobniej zostałaby krytykiem kulinarnym.

– Troll – skomentowała to zjawisko Doyeon. – Ale faktycznie lepiej uważajmy, żeby nikt nas z tym nie zauważył.

– Bez przesady! Chyba nie zrobią nam problemu o kilka czekoladek – odezwała się Renee. Założyła kosmyk włosów za ucho i skrzyżowała ręce na piersi. – Nie jadłyśmy nic słodkiego od debiutu.

– No… — przytaknęła Alice — to będzie już jakieś dwa lata.

– Co ty gadasz, serio aż dwa lata? – Renee wybałuszyła oczy na blondynkę, a tamta pokiwała tylko głową, sama zaskoczona tym odkryciem. – To nie mają prawa! Boże, to zakrawa o tortury…

– Nie martwcie się, kilka czekoladek nie zabije naszej diety – zapewniła Saeran. Kiedy sama sięgała po jedną z pralinek, ktoś nagle otworzył drzwi i wszystkie z dziewcząt podskoczyły ze strachu. Saeran wypuściła pralinkę z palców, a ta poturlała się pod najbliższą sofę. Doyeon dyskretnie przesunęła koszyczek ze słodkościami za plecy Alice, tak by nie był widoczny od wejścia. Ale na szczęście stojący w progu chłopak nie mógł być mniej zainteresowany złamaniem ich wewnętrznych zasad. Poprawił okulary na nosie i skłonił się nieśmiało na powitanie.

– Przepraszam, że przeszkadzam, ale szef prosi pannę Jang Chomi do swojego biura – oświadczył cichutko, skłonił się ponownie i wyszedł. Dziewczęta popatrzyły pytająco na Grace, a ta wzruszyła ramionami.

– Myślałam, że na dzisiaj miałaś już mieć koniec – powiedziała liderka, wyciągając zaraz z kieszeni spodni dresowych swój telefon. Miała zapisane w grafiku plany każdej członkini jej zespołu.

– Ja też – odparła Chomi, podnosząc się z podłogi. Otrzepała swój fioletowo czarny strój promocyjny i pomachała dziewczynom, które odpowiedziały jej uniesieniem zaciśniętych pięści w górę, co miało znaczyć “powodzenia” albo “nie poddawaj się”.

Po wyjściu z sali lustrzanej skierowała się prosto w stronę windy. Kiedy metalowe drzwi się otworzyły, zobaczyła w środku swojego najlepszego przyjaciela od czasów szkoły podstawowej.

– Cha Youngjae! – zawołała z uśmiechem. Tak się składało, że był on również członkiem jednego z najpopularniejszych boysbandów w kraju.

– O! Cześć, Mi! – Dziewczyna weszła do środka i stanęła obok chłopaka, twarzą do drzwi. – Gdzie jedziesz?

Cha Youngjae od trzech lat był częścią zespołu ALPHA. Był wyjątkowym przypadkiem w wytwórni. Mimo, że zaczął trenować mniej więcej w tym samym momencie, co reszta członków i mieszkał z nimi, jeszcze przed ich oficjalnym debiutem, ze względu na wyraźne braki w tańcu i ogólnej sprawności fizycznej wytwórnia podjęła decyzję o debiucie ALPHA bez Youngjae. Dwa lata poświęcił na intensywne treningi i wreszcie stał się oficjalnym członkiem zespołu. Cała wytwórnia martwiła się, że nie zostanie dobrze przyjęty przez publikę, ale ku zdziwieniu i ogromnej uldze wszystkich, Youngjae stał się ulubieńcem tłumów. Jego głos i złote serce podbiły świat!

– Hype wzywa! – oznajmiła z westchnieniem.

– Jak myślisz, po co cię woła? - zapytał chłopak, kiedy drzwi windy zatrzasnęły się i ruszyli w górę.

– Nie wiem, ale bardzo bym chciała, żeby szło o zakończenie tego żałosnego duetu.

– Masz już dość Hiro, co? – zauważył z rozbawieniem. Grace w odpowiedzi kiwnęła głową, zmęczona na samą myśl. – Wiesz, twoje marzenie może się spełnić, bo on też do niego idzie.

– Co? Jego też wołał?

– No tak. Chłopak z biura szefa przyszedł do nas chwilę temu i zaprosił go do Hype’a na rozmowę. – wyjaśnił. – A co jest? Nie chcesz się z nim widzieć?

– Rany, nie masz pojęcia! – niemal warknęła z przejęcia. Drzwi otworzyły się, więc wyszli powoli na piętro szefostwa. – Już się dzisiaj napatrzyłam, Youngjae. Przysięgam, że jeszcze trochę i chyba normalnie…

– Chyba normalnie co? – usłyszała tuż przy swoim uchu. Tak ją to wystraszyło, że niemal wskoczyła na swojego przyjaciela. Hiro stał tuż obok, wciąż nieco pochylony. Uśmiechał się tak perfidnie, że poczuła chęć popełnienia morderstwa tak silną, jak jeszcze nigdy przedtem.

– To ja już was zostawię – stwierdził Youngjae. – Bo raczej nie mogę z wami tam wejść, co?

– Śmiem wątpić – mruknął Wang.

– No… trudno. Do zobaczenia później, Mi – powiedział i potargał dziewczynie grzywkę na pożegnanie. Serce Chomi przyspieszyło. Bo prawda była taka, że podobał jej się od zawsze i podejrzewała, że nawet zdawał sobie z tego sprawę, chociaż nigdy nie sprawiał wrażenia, by cokolwiek go to obchodziło. Traktował ją jak siostrę.

Niestety nie uszło to uwadze Hiro. Zaśmiał się i szturchnął ramię młodszej, by ta obudziła się wreszcie ze swojego snu na jawie.

– Młoda, ty lepiej uważaj na tego łobuza. Ostatnio coś się ciebie uczepił jak rzep psiego ogona – zaśmiał się, ściągając na siebie mordercze spojrzenie nastolatki. – Nawet w domu cały czas o tobie nawija. Bez przerwy „Mi to”, „Mi tamto”…

– Jedyną osobą, na którą powinnam uważać w tym budynku jesteś ty, Hiro — rzuciła oschle i ruszyła w kierunku biura Hong Yangpila, założyciela HYPE Entertainment. Chłopak westchnął ciężko, po czym zaśmiał się znowu i ruszył w ślad za nią.


Kiedy już weszli do środka, usiedli na kanapie, po dwóch stronach, jak najdalej od siebie. Hype zasiadł w swoim fotelu, przed małym stolikiem, by widzieć dokładnie twarze obojga. Westchnął ciężko, kiedy zobaczył ich tak wrogo do siebie nawzajem nastawionych i rzucił na stolik dwie białe teczki.

– Co to? – zapytała Chomi.

– To wasze kontrakty. Jestem dobrym szefem i przyjacielem, więc na niektóre punkty w nich zawarte przymykałem oko… z kolei inne wykorzystywałem na waszą korzyść. – Przerwał widząc lekki niepokój w oczach dziewczyny i spore zdziwienie na twarzy chłopaka. – Ale wy doskonale wiecie, że nie zawsze musi tak być. Jest tam taki punkt, który mówi, że zgadzacie się na kolaboracje z innymi członkami HYPE Entertainment.

– Tak, no i przecież pięknie pracowaliśmy razem jako duet. Dzisiaj był nasz ostatni udział w TV razem, tak? Tak mówiłeś… – Hiro także powoli zaczynał się niepokoić. Szef uśmiechnął się kpiąco.

– Tak. Pięknie sobie razem dajecie radę. Doprawdy niezwykła z was para.

– Błagam, niech pan nie mówi…

– Chcecie to przedłużyć, tak? – wtrącił raper.

– Nie chcemy nic przedłużać. Wytwórnia, ze mną na czele, chce zrobić z was oficjalny duet HYPE – powiedział z uśmiechem.

– To co, do tej pory robiliśmy to wszystko nieoficjalnie?

– Chomi, wiesz doskonale, że dotychczas cały ten projekt był jedynie eksperymentem, jak wszystkie projekty na samym początku. Dlatego nie podpisywaliśmy żadnej umowy. Mieliście dwa miesiące promocji i występów. Dzisiaj składam wam propozycję. Jesteście wyjątkowymi jednostkami, dwojgiem niesamowicie utalentowanych młodych ludzi. Widzę w was potencjał. Wiem, że możecie razem osiągnąć wielkie rzeczy!

Hiro popatrzył na swoją towarzyszkę w tej wielkiej niesprawiedliwości. Dziewczyna patrzyła pustym wzrokiem na niski stolik przed sobą. Wiedział, że była załamana i doskonale ją rozumiał, bo sam czuł się podobnie. Nie chciał tracić ani chwili więcej na użeranie się z małolatą. Miał przecież własny zespół, do cholery!

– Widzę, że to będzie dla was trudna decyzja, rozumiem – podjął szef. – Daję wam czas do imprezy firmowej za dwa tygodnie. Jeśli podpiszecie umowę ogłosimy to właśnie wtedy dla reszty wytwórni.

Zbierali się już do wyjścia, kiedy szef zatrzymał ich gestem dłoni.

– Jeszcze jedno! Wasz teledysk ma dzisiaj dwadzieścia milionów odsłon. Pojutrze w parku obok nas zarząd miasta postawi dla was z tej okazji merchowóz. Nie musicie się pojawiać, ale zachęcam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz